język turecki, jest ciekawy. bardzo regularny, oparty na takich samych dźwiękach (podobno), a mimo to trudy do nauki. występuje też wiele słów zapożyczonych z inych języków, a zapisanych według fonetyki tureckiej, jak cinema - sinema.
jeśli o gramatyke chodzi, gdy kiedyś Tarmo spytał mnie jak jest po turecku siedzieć, odparłem, że prawdopodobnie sitmek.. (czasowniki mają końcówki -mek, -mak;) Tak naprawdę siedzieć to oturmak, ale bos ver (nevermind).
ostatnie dni poświęciłem na nadrobienie zaległości.. w oglągdaniu filmów.
ściągnąłem z internetu komedie czeską i amerykańską.. a wielkim finałem było wyjście do kina na najnowszego Bonda. i niestety okazuje się, że british english jest czasem trudny do zrozumienia, a napisy tureckie na niewiele się zdawały.. zagubiony w fabule, mogłem się delektować scenami pościgów. w tym elemencie, James daje radę.
co się zaś tyczy kina, co to za barbarzyńsko kapitalistyczny zwyczaj, żeby w połowie filmu robić 10 minutową przerwę! koledzy podpowiedzieli, że to czas na zakupy, bo przecież kino musi zarobić (fakt, że zapełnienie sali wynosiło może 5%.. ale to duża sala była :])
A wczoraj była 70 rocznica śmierci Ataturka. Za symboliczną godziną jego ostatniego tchnienia przyjmuję się godzinę 9. Podobno został, jak co roku, uczczony minuta ciszy, ale osobiście tego nie zauważyłem, bo jeszcze spałem.
Dzisiaj my mamy święto państowe, ale co z tego, zajęcia mam do 19. rozważałem ich zbojkotowanie, ale co bym wtedy robił :]...
wtorek, 11 listopada 2008
Subskrybuj:
Posty (Atom)