Orientation days za nami, plan uzgodniony, 2 dni zajęć w tym tygodniu, a potem tydzień przerwy. Szkoda, że nie wiedziałem o tym z większym wyprzedzeniem, bo właśnie na te 2 dni zaplanowany był przyjazd Magdy do Eskişehir.

Zgodnie z planem stawiłem się na dworcu TCDD (czyli tutejsze PKP). Pół godziny przed planową godziną odjazdu.
Pociąg miał pół godziny opóźnienia, ale jakoś to przebolałem. I tak miałem być w Stambule 9 godzin przed Magdą. Wszystko ułożyłem z duużym zapasem, oraz pod wpływem bayranu, czyli tureckiego święta, na które wszyscy jadą do domu, co z kolei jest przyczyną braku miejsc w pociągach.

W Stambule miał mnie odebrać z dworca i nadać właściwy kierunek kolega Farshad.
Zapomniało mu się, że ma zajęcia tegoż popołudnia, a dojechać w godzinach szczytu z części europejskiej do azjatyckiej zajmuje trochę czasu; czekałem na niego do 19 podziwiając gmach dworca Haydarpasa i unikając dzieci usiłujących sprzedać mi chusteczki..
Z Farshadem udałem się na wycieczkę promem przez Bosfor na europejską stronę. Promy (1,40 LT, jeden jeton kupiłem na pamiątkę :) ) odpływają z portu oddalonego o ok. pół km od dworca kolejowego, który jest położony nad samym Bosforem;


Farshad pokazał mi Taksim, jeden z głównych placów w nowej części miasta, na północnym brzegu Złotego Rogu. Aby do niego dotrzeć dobrze jest wsiąść w kolejkę podziemną, jadącą pod górę… Wybudowana przez Francuzów w końcu XIX wieku, jest mini metrem, drugim najstarszym na świecie (najstarsze jest w Londynie). Ma dwa przystanki – pierwszy i ostatni, a odległość między nimi to niespełna kilometr. Żeton (Jeton) kosztuje 0,9 LT. „Tunel” pnie się ostro w górę, więc jest atrakcyjny nie tylko jako zabytek ale i pożyteczny, jeśli nie chcemy się przemęczyć wspinaczką.

Stolica, wiadomo – zatłoczona, gwarna i droga. A porcje w barach mniejsze. Studiowanie tu byłoby wyzwaniem.
My tu gadu gadu, a ja muszę wracać na azjatycką stronę, żeby wsiąść w autobus na lotnisko, a nie jesteśmy pewni o której odpływa ostatni prom. Z Taksim na lotnisko odjeżdżają autobusy Havas – bardziej luksusowe i odpowiednio droższe – 10 LT. Ekspress miejski z dworca – 3 LT. Kolejka była już zamknięta więc w drogę w dół pokonaliśmy biegiem. Byliśmy w porcie 3 minuty po 22. Na szczęście okazało się, że ostatni prom odpływał o 23.

Na lotnisko Sabiha, oddalone o 40km jedzie się ok. 50 minut. Będąc ostrożnym, wsiadłem w przedostatni autobus i na lotnisku byłem o północy, 2,5h przed przylotem samolotu z Berlina.
Ludzie porozkładani po siedzeniach (całkiem wygodne), lub wręcz na podłodze, jedni na karimatach i w śpiworach, inni na torbach. Oczekiwanie.
Jest.
Moje Kochanie zmieniło włoski :D Czas zaczyna przyśpieszać.
(…)
Autobusy do miasta odjeżdżają o 3.30 i 5.
Mamy pociąg dopiero o 10… Na przyszłość będę wiedział, że bez problemu zdąży się na pociąg o 8.30! Czas się rozciąga..
(…)

Odjeżdżamy o czasie, ale w połowie trasy zatrzymujemy się w polu. Nadprogramowy postój trwa 2h. Czas ucieka...
Nikt nie mówi po angielsku; z tego co rozumiem, jakaś cysterna przed nami przewróciła się na torach… W Eskisehir jesteśmy późno (17). Prysznic, kolacja, spać, żadnego zwiedzania tego dnia nie będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz