coś się kończy coś się zaczyna.
co się zaczyna? rok 2009, który będzie rokiem przełomowym w moim życiu. Przyniesie odpowiedzi na część pytań, do innych znacznie przybliży.
maraton. za 2,5h ruszam w drogę powrotną. wiem, co czeka mnie na jej końcu.
podróż przez Stambuł i Londyn do Warszawy, prowadzi się światowe życie :)
co się kończy? 172 dni w Turcji, podczas których było i lepiej i gorzej, ale z których nie zrezygnowałbym pod żadnym względem.
blog? pomyślany był jako relacja z podróży, nie wiem więc czy będzie ewoluował, np. jako relacja z absurdów dnia codziennego, czy po prostu urwie się... zależeć to będzie też od tego, czy ktoś chciałby to czytać. W końcu Chmielewską ani Głowackim nie jestem.
Okazją do wznowienia bloga byłyby z pewnością spotkania z poznanymi tu ludźmi, Annafranką z Włoch, Farshadem o skomplikowanej biografii, Vitkiem i Vojtkiem z Czech, Patrykiem... Najwięsze podziękowania kieruję dla Hande, bez pomocy której nie poradziłbym sobie za żadne skarby. Z nią spotkać będzie się najłatwiej, ponieważ wybiera się na Erazmusa do Krakowa. Mam wielką nadzieję, że zawarte tu przyjaźnie, nie skończą się tak definitywnie, jak kończy się mój pobyt w Turcji.
i kota też mi będzie brakować.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz